Pierwszą z gwiazd była Randy Crawford, której akompaniowało Joe Sample Trio w składzie: lider na fortepianie, Nick Sample na gitarze basowej i Douglas Belote na perkusji. Nadkomplet publiczności zgromadzonej w Sali Teatralnej Impartu wita owacjami twórcę legendarnego zespołu The Crusaders (wcześniej The Jazz Crusaders). Sample przedstawia skład, podkreślając rzucające się w oczy więzy rodzinne z basistą i rozpoczyna koncert utworem Spellbound z płyty o tym samym tytule. Wersja koncertowa nastrojowych Memories, dedykowanych Lesterowi Youngowi, znacznie odbiega od płytowej.
„Następny kawałek, Axe March, napisałem, by uhonorować wielką, kreolską kapłankę Voodoo z Nowego Orleanu, Marie Laveau, do której grobowca pielgrzymowaliśmy z rodzicami jako małe dzieci w latach 40. ubiegłego wieku” – wtajemnicza nas Sample. Gdy gra bluesa Gee, Baby, Ain’t I Good to You, zbliżamy się do wielkiego „Ladies and Gentlemen, please welcome Miss Randy Crawford!”. Gwiazda, śpiewając I’m Feeling Good energicznie wkracza na scenę, rozdając po drodze pocałunki dla muzyków i wiwatującej widowni.
Od tej chwili koncert nabiera werwy. End of the Line – to charakterystyczna dla tej wokalistki maestria artykulacji na uśmiechu, która sprawia, że nawet smutne utwory brzmią optymistycznie. Joe Sample bezskutecznie próbuje zdyscyplinować szalejącą widownię i skrócić niekończące się oklaski. W końcu decyduje się na intro do Me Myself and I, a Randy prezentuje lekki, taneczny ruch mimo pokaźnej postury. Śpiewa Tell Me More and More and Then Some, a potem zagaja, że to jej drugi raz w Polsce (pierwszy był w Gdyni). „Everybody’s talking at me, I don’t hear the word they’re saying…” – już śpiewnie płynie z jej ust do mikrofonu słynna melodia z „Midnight Cowboy”.
Publiczność cichnie, a Randy zapowiada piosenkę, którą Joe Sample skomponował specjalnie dla niej – One Day I’ll Fly Away. W tanecznym utworze Last Night at Danceland po raz pierwszy używa scatu jako środka wyrazu. „Bardzo zimno w tej Polsce” – stwierdza, odśpiewawszy This Bitter Earth z repertuaru Dinah Washington. Kulminacja następuje wraz z pierwszymi taktami Street Life, utworu, który zapoczątkował współpracę tego duetu w latach 70. (jeszcze z Crusaders).
Pora na wyciszenie. Przejmująca Almaz poruszyłaby nawet kamienne serce. Potem hołd złożony przez wokalistkę swojemu przyjacielowi i mentorowi – Happiness Is Just the Thing Called Joe zaśpiewany w dolnych rejestrach, ciemnym altem.
Rio de Janeiro Blue w rytmie rumby na bis z popisowym solem fortepianu w dysonansowych akordach jest ostatnim utworem wykonanym przez rewelacyjną, swobodną, dojrzałą i świadomą Randy Crawford. Trzy kolejne bisy należą wyłącznie do instrumentalnego tria.
Grażyna Studzińska-Cavour
Artykuł opublikowany w JAZZ FORUM 4-5/2011
Zobacz również
Pierwsza edycja Jazz Forum Showcase powered by Szczecin Jazz odbyła się w dn. 1-3… Więcej >>>
Trzecia edycja śląskiego festiwalu odbyła się w dn. 6 - 15 października. Więcej >>>
11. edycja Festiwalu Muzyki Improwizowanej odbyła się w Warszawie w dn. 19… Więcej >>>
Trzy dni, od 22 do 24 września, trwał zeszłoroczny festiwal w Elblągu. Więcej >>>