Festiwale
Leszek Możdżer
fot. Leszek Zdziebło

Jazz Od Nowa Festival

Andrzej Dorobek


W ankiecie Jazz Top 2010 toruński Jazz Od Nowa Festival wyprzedził imprezy tak prestiżowe, jak Krakowska Jesień Jazzowa czy stołeczny Jazz na Starówce. Może dlatego, że zawsze miał wyrazisty, oryginalny profil repertuarowy (uznane wielkości rodzimego jazzu naprzeciw jego „młodych gniewnych”, z niezbędnym dodatkiem gości zagranicznych, głównie z USA).

Edycja jedenasta (23-26 lutego br.) zaświadczyła o „progresywnym” charakterze imprezy, która – z racji ubiegłorocznego jubileuszu wydłużona z dwóch do czterech dni
 – najwidoczniej będzie trwać w tym formacie. Kolejnym symptomem tendencji rozwojowych są retusze oblicza repertuarowego, gdzie kontrast między patyną wieku starszego a krewkim rumieńcem młodości nie jest już tak widoczny – poniekąd dlatego, że w ciągu festiwalowej historii niektórzy z kontestatorów rodzimego establishmentu jazzowego zdążyli stać się jego częścią. Inną godną uwagi tendencją jest coraz wyraźniejsze preferowanie składów międzynarodowych, obejmujących muzyków z krajów dla jazzu raczej egzotycznych, jak Szwajcaria czy Brazylia (widać tu analogię do organizowanego w tymże miejscu Toruń Blues Meeting z udziałem wykonawców z Islandii bądź Gruzji).

Mieliśmy więc w tym roku znajomych z edycji wcześniejszych – patrz inaugurujący imprezę Wojtek Mazolewski Quintet (obok lidera na kontrabasie Joanna Duda na fortepianie, Marek Pospieszalski na saksofonie tenorowym i klarnecie basowym, Jerzy Rogiewicz na perkusji i Słowak Oskar Tőrok na trąbce), promujący wydaną tydzień wcześniej płytę „Smells Like Tape Spirit”. Pod względem technologii nagraniowej, brzmienia i stylu ma ona wskrzeszać najlepsze tradycje jazzu akustycznego lat 50. i 60. – niestety medytacyjne narracje w manierze dojrzałego Coltrane’a czy gęsto synkopowane tematy á la Monk zatracały się w niekontrolowanym chaosie „teatru instrumentalnego”...

Mieliśmy też artystów znanych i uznanych – patrz sekstet wokalistki Krystyny Stańko, czyli Dominik Bukowski (wibrafon), Piotr Lemańczyk (kontrabas), Cezary Konrad (perkusja), Irek Wojtczak (saksofon sopranowy, klarnet basowy, flet) i Marcin Gawdziś (trąbka, flugelhorn) – w danej konfiguracji debiutujących na festiwalu, i to doprawdy udanie. Piosenki z „Secretly”, najnowszego, Gabrielowskiego albumu wszechstronnie uzdolnionej liderki, zalśniły zarówno subtelną urodą melodii, jak i bogactwem niebanalnych, nacechowanych free jazzową swobodą, aranżacji, na ogół wyraźnie odbiegających od oryginałów. Wyjątkiem był tu Rhythm of the Heat, zachowujący kontur melodyczny i polirytmiczną fakturę wersji autorskiej z pamiętnego czwartego albumu ex-wokalisty Genesis, choć wyraźnie łagodzący jej wybuchowy dramatyzm.

Mieliśmy zarazem festiwalowych debiutantów o mniejszej renomie – w postaci otwierającego drugi wieczór wrocławskiego Mikromusic (Natalia Grosiak - voc, Dawid Korbaczyński - g, Robert Szydło - bg, Adam Lepka – tp, perc, Robert Jarmużek - keyb i Łukasz Sobolak - dr), który od 2008 roku nagrał trzy albumy z pogranicza funky, improwizacji jazzowej (sola gitarowe przypominające Pata Metheny’ego), trip-hopu czy neopsychodelii (wokalistyka i teksty Grosiak). Jego półtoragodzinny występ, choć życzliwie przyjęty przez młodszą część audytorium, sprzeniewierzył się wszakże cnocie muzycznej powściągliwości (implikowanej choćby przez nazwę grupy).

Mieliśmy również występy, których otoczka reklamowa niezbyt pokrywała się z muzyczną treścią. „Future jazz, który obejmuje wszystkie gatunki” – jak w lokalnej mutacji „Gazety Wyborczej” określono twórczość Konikiewicz@Transgroove (Wojciech Konikiewicz – keyb, Marcin Lamch - bg, db i czarnoskóry Amerykanin Frank Parker - dr), okazał się bowiem propozycją w duchu ilustracyjnej „muzyki w tle”, bliższej funky czy drum'n'bassu niż jazzu, dość jednostajnej rytmicznie i mało wyrazistej melodycznie. Wyróżniały się szerzej rozsnuty improwizacyjnie Freedom Jazz Dance (Eddie’ego Harrisa) oraz najbogatszy brzmieniowo i tematycznie utwór w finałowym hołdzie zmarłemu 15 dni wcześniej pionierowi polskiego free jazzu, Andrzejowi Przybielskiemu, który miał być specjalną atrakcją tego koncertu.

Mieliśmy także inne składy międzynarodowe – jak, na początek wieczoru trzeciego, AMC Trio (Peter Adamkovič - p, Martin Marinčak - b i Stano Cvanciger - dr), pierwszego reprezentanta Słowacji na toruńskim festiwalu, z gościem w osobie szwedzkiego gitarzysty Ulfa Wakeniusa, znanego głównie ze współpracy z gigantami jazzu nowoczesnego w rodzaju Raya Browna czy Oscara Petersona. Jego rozbudowane improwizacje, zatrącające o styl George’a Bensona czy Pata Metheny’ego, z którym grywał w duecie, dobrze współgrały z rzetelnymi produkcjami zespołowymi z kręgu akustycznego mainstreamu, nierzadko zainspirowanymi sło-wackim folklorem (usłyszeliśmy głównie materiał z najnowszego albumu „Waiting For A Wolf”, pierwszego pod wspólnym szyldem).

Mieliśmy też, wkrótce potem, mini-fenomen socjomuzyczny, czyli najliczniejszą na tegorocznym festiwalu publiczność zachwyconą występem rodzimego akustycznego tria Leszek Możdżer (fortepian), Tymon Tymański (kontrabas) i Kuba Staruszkiewicz (perkusja), penetrującego trudniej dostępne rejony free-, avant- czy ethno-jazzu. Ów zachwyt można tłumaczyć chyba tylko międzynarodową renomą pianisty, który na dodatek, po raz pierwszy od lat, zdecydował się na pojedynczy występ z dawnym kolegą z Miłości. Możdżer zaprezentował, jak zwykle, nienaganną technikę i postmodernistyczną wszechstronność w podejściu do problematyki pianistycznej (perliste romantyczne pasaże naprzeciw preparacji w sensie „fortepianu totalnego”) – dla przepełnionych okolicznościową euforią słuchaczy nie było to jednak najważniejsze.

Mieliśmy, swoją drogą, także i talię avant-jazzowych asów z szerokiego świata, czyli Samuel Blaser Quartet pod wodzą szwajcarskiego wirtuoza puzonu, osiadłego w Berlinie, a muzycznie wykształconego w Nowym Jorku. Wspomagali go Francuz Marc Ducret (już dwie dekady wstecz uznany przez „Jazz Hot” za pierwszą gitarę jazzową swego kraju), Amerykanin Gerry Hemingway (przez lata perkusyjny filar cenionego kwartetu Anthony’ego Braxtona) oraz inny Szwajcar Bänz Oester (wzięty kontrabasista, podobnie jak Blaser grywający choćby ze ś.p. Vienna Art Orchestra). Ich muzyka, oscylująca między hard bopowym walkingiem, precyzyjnie kontrolowaną freejazzową anarchią a sonoryzmem (niecodzienne barwy puzonowo-gitarowe), odznaczała się oryginalną, powściągliwą dramaturgią i szerokim gestem formalnym (pierwszy utwór trwał ponad 40 minut).

Była wreszcie specjalna atrakcja finałowa, wymownie nawiązująca do źródeł jazzu nowoczesnego w rodzimym wydaniu – po kwartecie Blasera na scenę Od Nowy wkroczył bowiem Adam Pierończyk (saksofon tenorowy i sopranowy), by wraz z kontrabasistą Sławomirem Kurkiewiczem, perkusistą Łukaszem Żytą, brazylijskim gitarzystą akustycznym Nelsonem Verasem i słynnym amerykańskim alcistą Gregiem Osbym wykonać pełny program wydanej pod koniec ubiegłego roku płyty „Komeda – The Innocent Sorcerer”.

Chwalona przez dawnych współpracowników „niewinnego czarodzieja” za zachowanie ducha jego twórczości kosztem aranżacyjnej „litery” (dwugłos saksofonowy, gitara w funkcji instrumentu harmonicznego i okazjonalnie solowego), nie zawsze wydaje się ekwiwalentna wobec oryginałów (Kattorna), choć inteligencji i pomysłowości w podejściu do Komedowej klasyki jest tu niemało (vide słynna kołysanka Sleep Safe and Warm z maszyną do pisania jako substytutem perkusji).

Mieliśmy kolejną udaną edycję festiwalu, który od jedenastu lat ciekawie ewoluuje, nie bez powodzenia aspirując do roli „zwierciadła przechadzającego się po gościńcu” rodzimego jazzu. Oby jak najdłużej...

Andrzej Dorobek


Artykuł opublikowany w JAZZ FORUM 4-5/2011


Zobacz również

Jazz Forum Showcase

Pierwsza edycja Jazz Forum Showcase powered by Szczecin Jazz odbyła się w dn. 1-3… Więcej >>>

Jazz & Literatura 2017

Trzecia edycja śląskiego festiwalu odbyła się w dn. 6 - 15 października. Więcej >>>

Ad Libitum 2016

11. edycja Festiwalu Muzyki Improwizowanej odbyła się w Warszawie w dn. 19… Więcej >>>

Jazzbląg 2016

Trzy dni, od 22 do 24 września, trwał zeszłoroczny festiwal w Elblągu.  Więcej >>>

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm   
Dokument bez tytułu