Festiwale
Mike Maineri Band
fot. Jan Granlie

Artykuł opublikowany
w JAZZ FORUM 12/2012

Umea Jazz Festival 2012

Monika Okrój


Umea, miasto położone 600 km na północ od Sztokholmu, jest jednym z większych miast w Szwecji, zagłębiem uniwersyteckim, technologicznym i kulturalnym, Europejską Stolicą Kultury 2014. Umea Jazz Festival to po bardziej tradycyjnym Stockholm Jazz Festival najważniejsza w Szwecji jazzowa impreza. Początki tego festiwalu sięgają 1968 roku, a swoim występem pobłogosławił go sam Louis Armstrong. Brzmi nieźle! Zanim jednak festiwal się rozkręcił, w latach 50. pewien grajek barowy i pokładowy nazwiskiem Lars Lystedt zaczął przywozić prosto z Nowego Jorku drogocenne nagrania jazzowe. Karmili się nimi melomani i artyści, stworzyła się silna scena muzyczna, aż wreszcie ruszył festiwal. Początkowo był skoncentrowany na gwiazdach i klasyce gatunku, ale od 1989 roku, pod okiem Lennarta Strömbäcka, zaczął ewoluować i stawać się punktem spotkań różnorodnych kierunków w jazzie, wykraczać poza nie i niekiedy po raz pierwszy prezentować oryginalnych artystów szerszej publiczności. Nie będzie przesadą gdy stwierdzę, że 90 procent występujących muzyków to Skandynawowie, z dominacją Szwedów.

Wychodzę z Folkets Hus, jest po 16.00 i robi się ciemno. Słońce w barwach krwisto-pomarańczowych dryfuje nisko nad miastem, odlicza minuty do chwili, gdy wszystko ponownie zatopi się w nocy. Ostatni tydzień października (24 - 28.10) jest dla Umei jak rytualne przejście z czasu letniego na zimowy, z czasu względnego ciepła w tryb niemalże nocny. Trwająca cztery godziny jasność będzie przeplatać się z nocną psychodelią kolorów zorzy polarnej. Festiwal ma więc znaczenie misterium, a hasło powitalne brzmi: Welcome to the jazz party!

Koncerty i warsztaty trwają już od kilku dni, zainaugurowane uroczyście wspólnym koncertem uczniów miejscowej szkoły jazzowej. Omija mnie także wspaniały czwartkowy koncert w sali Norrland’s Opera, gdzie z orkiestrą występuje legendarna harfistka i pianistka, Iro Haarla. Przede mną raptem trzy dni, ale wypełnione po brzegi muzyką, rozmowami z artystami i zaproszonymi gośćmi, w których gronie się znalazłam. Jest też czas na panele dyskusyjne z udziałem naszych międzynarodowych sił (prowadzone przez redaktora AllAboutJazz – Johna Kelmana z Kanady i Madli Liis-Parts z Estonii) oraz czas na eksplorowanie leśnych terenów biegowych.

Tradycja, innowacja, kreatywność i przystępność to główne kierunki festiwalu. Jak tylko się wejdzie do ogromnego budynku Folkets Hus, uwagę zwraca ogromna ilość młodych ludzi, a idąc dalej – młodych wykonawców. Dzięki temu, że festiwal jest członkiem European Jazz Network i partnerem inicjatywy 12 Points, kilka debiutanckich zespołów może liczyć na duże wsparcie. Występy młodych były jednymi z najmocniejszych punktów festiwalu. Francuskie Actuum zamieszało nieco w pojmowaniu muzyki improwizowanej. Zderzenie czterech chłopaków na scenie (tp, sax, dr, b) było wyrazem zatarcia wszelkich improwizatorskich reguł, najbardziej spontaniczną i ekspresyjną interakcją. Nie gorsi byli Brytyjczycy z Worldservice Project, mocno osadzeni w punk-rocku, z aranżacyjną fantazją i brytyjskim humorem zaskakiwali każdą frazą. Natomiast Maciej Obara Quartet – jedyny polski zespół tego festiwalu –  eskalował do granicy ekstazy, grając dojrzały, dobrze zażerający hard bop z komedowskim akcentem w postaci Kattorny.

Moje serce z łatwością podbił zespół z Göteborga Isabel Sörling Farvel. Jego liderka to niepozorna, drobna blondynka z dziarską, szczerą i nieco mrożącą postawą sceniczną. To jeden z niewielu wokalów, którego mogę słuchać ze spokojem i bez dreszczu zażenowania w reakcji na usilne „robienie” eksperymentu. Isabel wykorzystuje swój głos teatralnie i instrumentalnie, zbitkami słów opowiada i wykrzykuje lament młodego pokolenia we współczesnym świecie.

Osobistym odkryciem był dla mnie elektroniczny duet Tone Åse & Thomas Strønen. Na przestrzeni całego koncertu pokazali jak można progresywnie budować dynamikę z umiejętnym wykorzystaniem live electronics, bez popadania w efekciarską manię.

Ich wspólny album „Voxpheria” (2012) przedstawia z jednej strony poetyckie, chłodne w wyrazie zakamarki i rozległe przestrzenie dźwiękowe. Z drugiej strony dominuje tu rytm, który wraz z wokalnymi, wielobarwnymi zrywami, zapętlającymi się w dramatycznej interferencji, osiąga nieziemski poziom emocjonalnych wyładowań.

Na ich występ zbiegłam z odbywającego się równolegle popisu Kenny’ego Garretta, gdy po pierwszym, 20-minutowym utworze z nowej płyty „Seeds From The Underground” (2012) stwierdziłam – stary, dobry Garrett – z naciskiem na „stary”. To jedna z tych festiwalowych gwiazd, których obecność przyciąga widzów. Inną gwiazdą był Mike Maineri, przewodzący skandynawskiej formacji Nothern Lights, z którą nagrał płytę jeszcze w 2006 roku, a towarzyszą mu m.in. pianista Bugge Wesseltoft i basista Arild Andersen. Ten dużo mniej fajerwerkowy i trochę tendencyjny występ był mimo wszystko świetnie odebrany, a fani amerykańskiego wibrafonisty zachwyceni.

Trudno było okiełznać wszystkie zespoły, niekiedy w różnych miejscach grały trzy na raz. Łącznie w jednym budynku mieściło się pięć sal i dodatkowo wygospodarowane foyer. Wspaniałomyślnie zostało też stworzone miejsce dla muzyków i festiwalowych gości, gdzie niekiedy wrzało od dyskusji przy talerzu i lampce wina.

Na szczególną uwagę zasługuje też Gerry Hemingway Quintet z Markiem Heliasem w zastępstwie za Kermita Driscolla na basie i z mocnym punktem w postaci saksofonisty Ellery’ego Eskelina. Zaskoczyli mnie jednak muzycy, kiedy w połowie koncertu o dość meandrującym nastroju dziwacznych poszukiwań ogłosili kilkuminutową przerwę. Efekt był taki, że większość publiczności poszła na inny koncert! Niedługo po nich, pionierskie, freejazowe trio Joëlle Leandre/Lotte Anker/Raymond Strid wywróciło kameralną salę do góry nogami. Cóż rzec, każdy z muzyków jest nie do podrobienia, a szczególnie nieprzebrana w swoich kreacjach, francuska kontrabasistka Leandre i niezwykle barwny, szwedzki perkusista Raymond Strid. Wystarczyło, że ktoś zaczął improwizacyjnie odstawać od początkowego zamysłu, od razu szła fala ognistych wymian i rozbrajających konkluzji, nierzadko przerywanych śmiechem artystów i żywą reakcją wtórujących widzów. Muzycy robili sobie niezłe jaja, ugruntowane to było nadzwyczajnym kunsztem, wrażliwością i muzyczną erudycją.

W klubowej sali, przy kolorowych reflektorach, wysłuchałam koncertu Magnusa Öströma z materiałem albumu „Thread Of Life” (2011), nagranego dla ACT-u. Drummer kultowego, szwedzkiego E.S.T. prowadzi z powodzeniem własny zespół, którego stylistyka oscyluje wokół rocka z mocnym, perkusyjnym groove’em. Po tragicznej śmierci Esbjörna Svenssona, wiele razy poddawałam refleksji jego drogę muzyczną, a spotykając go parę lat temu domyśliłam się jak głębokie przeżył załamanie. Ponownie obserwowałam więc perkusistę, z którym jeszcze godzinę temu rozmawiałam przy stole. Był liderem, niewidzialnym wodzem, którego rolą jest utrzymywać w ryzach całość. Jego rytmy są wyraziste, a brzmienie niepodrabialne, każdy zespół, w którym zagra, będzie nosił znamiona E.S.T. Był taki tajemniczy moment, gdy wybrzmiewała ekstatyczna kompozycja Longing – dosłowne nawiązanie i jawna dedykacja... Gdy się przebudziłam, spojrzałam na rozpromienioną twarz Magnusa i otrzymałam komunikat – jest już dobrze.

Ostatni dzień był uroczystym podziękowaniem wszystkim wolontariuszom, współpracownikom, muzykom i gościom, ostatecznie ukoronowany występem pt. „My kind of jazz”. Atmosferę bardzo szybko rozgrzali lokalni artyści w niemało ambitnym repertuarze. Był po trochu hip-hopu, soulu, folku, reggae, popu i piosenki aktorskiej.

Na festiwalu wystąpili też m.in. Monica Dominique/Palle Danielsson, In The Country, Ba Cissoko, Elizabeth Shepherd Trio, The Schematics, Priming Orchestra, a dla dzieci w operze odbywały się spotkania z bohaterką Pippi, z jazzem w tle.

Monika Okrój

 


Zobacz również

Jazz Forum Showcase

Pierwsza edycja Jazz Forum Showcase powered by Szczecin Jazz odbyła się w dn. 1-3… Więcej >>>

Jazz & Literatura 2017

Trzecia edycja śląskiego festiwalu odbyła się w dn. 6 - 15 października. Więcej >>>

Ad Libitum 2016

11. edycja Festiwalu Muzyki Improwizowanej odbyła się w Warszawie w dn. 19… Więcej >>>

Jazzbląg 2016

Trzy dni, od 22 do 24 września, trwał zeszłoroczny festiwal w Elblągu.  Więcej >>>

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm   
Dokument bez tytułu