Doskonałe brzmienie jest czymś tak ważnym dla mnie, że reaguję na nie bardzo emocjonalnie. Jeżeli jest ono prezentowane na żywo w wielkiej sali koncertowej, to porywa mnie to w dwójnasób. A jeżeli to brzmienie niesie zaskakującą, świeżą i doskonale graną muzykę to poruszony jestem do głębi duszy. Tak właśnie było, gdy Avishai Cohen grał 22 czerwca w Sali Kongresowej. Znamy jego muzykę z wielu koncertów i płyt, za każdym razem czaruje nas nową oryginalną sztuką, słuchamy go kolejny raz bez cienia znudzenia.
Zawitał do stolicy z nowymi muzykami – perkusistą Amirem Breslerem i pianistą Omrim Morą. Przedstawiając kolegów wyraził się o młodych partnerach, że grają wreszcie muzykę tak, jak on ją słyszy i jak sobie wymarzył jazz przyszłości. Jego wcześniejsze tria jazzowe, choćby to z oszałamiającym pianistą Shai Maestro, były doskonałymi i ekspresyjnymi formacjami. Jednak spójne brzmienie najnowszego zespołu i precyzja poszczególnych jego instrumentów od początku były urzekające.
Kontrabas lidera brzmiał wirtuozowsko, soczyście i naturalnie, zarówno grany smyczkiem, jak i pizzicato, w górnych i dolnych rejestrach. Fortepian i perkusja brzmiały naturalnie i akustycznie, z zachowaniem pełnej dynamiki instrumentów. Do tego wszystkiego wokal basisty – czysty, miękki, czytelny i barwny, wtapiający się w grę kontrabasu. To właśnie uskrzydliło muzyków i pomogło się zgrać w trudnych rytmicznie utworach lidera. W kompozycjach tych często nacisk położony jest na rozbudowane struktury rytmiczne, np. bas gra wraz z fortepianem powtarzające się skomplikowane figury rytmiczne, a utwór harmonicznie jest dość prosty.
Program koncertu obejmował m.in. kompozycje z ostatniej płyty Avishaia „Seven Seas” oraz poprzedniej, kompozycyjnie ciekawszej „Aurory”. Usłyszeliśmy m.in. instrumentalno-wokalny Dreaming, pięknie śpiewaną balladę Halah, starą pieśń żydowsko-rosyjską About a Tree, tytułowy przebój Seven Seas na 7/4 zainspirowany przez Jeffa „Taina” Wattsa i jemu dedykowaną, wykonaną solo na bis argentyńską pieśń Alfonsina y el Mar, a na koniec porywającą do tańca salsę Para monte me voy w stylu Buena Vista Social Club.
Muzykę Cohena można określić jako nowoczesny, szeroko rozumiany world jazz w czystej postaci. Można też definiować ją jako wypadkową jazzu i muzyki, której inspiracje basista czerpie ze swoich źródeł, swojej kultury i tradycji. W czasie koncertu kilka razy podkreślał wprawdzie, że jego dziadkowie pochodzą z Polski, a od strony matki z Hiszpanii. Jednak nie ta kultura jest bazą jego muzyki. Jest nią obecnie wielobarwna i polirytmiczna stara muzyka Bliskiego Wschodu z czasów, gdy społeczności różnych kultur i religii współistniały pokojowo w tym samym rejonie.
Pamiętać też warto, że Avishai od dziecka gra biegle na wielu instrumentach. Jego głównym instrumentem była gitara i pochodne instrumenty strunowe, co jest także inspiracją jego melodii oraz sposobu grania na kontrabasie. Studiował też wiele lat klasykę na fortepianie, a potem na kontrabasie i wreszcie jazz w USA. Jego doskonałość muzyczna jest oszałamiająca i ugruntowana wieloletnią pracą, zaś świadomość i duch artystyczny pozwala mu wciąż rozwijać się we własnym kierunku.
Piotr Rodowicz
Artykuł opublikowany w JAZZ FORUM 7-8/2011
Zobacz również
Pierwsza edycja Jazz Forum Showcase powered by Szczecin Jazz odbyła się w dn. 1-3… Więcej >>>
Trzecia edycja śląskiego festiwalu odbyła się w dn. 6 - 15 października. Więcej >>>
11. edycja Festiwalu Muzyki Improwizowanej odbyła się w Warszawie w dn. 19… Więcej >>>
Trzy dni, od 22 do 24 września, trwał zeszłoroczny festiwal w Elblągu. Więcej >>>