Festiwale
International Polish Jazz Group
fot. Bogdan Chmura

XV Letni Festiwal Jazzowy w Piwnicy pod Baranami

Bogdan Chmura


XV Letni Festiwal Jazzowy w Piwnicy Pod Baranami trwał od 4 lipca do 18 sierpnia, prezentując w sumie ok. 60 koncertów, podczas których wystąpiło 250 artystów, 60 zespołów, w tym 40 polskich i 20 zagranicznych.

Od koncertu Adzika Sendeckiego, z którego relację złożyliśmy w poprzednim numerze JF – sporo się wydarzyło.

NOC JAZZU
Najważniejszym wydarzeniem lipca była „Noc Jazzu” poświęcona w tym roku muzyce Fryderyka Chopina.
Maraton otworzył Jan Ptaszyn Wróblewski, który jako jedyny  „wyłamał się” z chopinowskiej konwencji. „Kiedy słyszę Chopin – tłumaczył Ptaszyn – od razu staję na baczność, a w tej pozycji trudno mi cokolwiek skomponować”. Tuż przed występem odbyła się ceremonia wręczenia Ptaszynowi Nagrody Baranka Jazzowego. „Miło mi przyjąć tę statuetkę zwłaszcza, że sam jestem spod znaku Barana” – powiedział laureat. Sekstet Ptaszyna (Wojciech Majewski, Henryk Miśkiewicz, bracia Niedzielowie, Marcin Jahr) wykonał program, na który złożyły się kompozycje lidera, dwa utwory Komedy oraz standard What Is This Thing Called Love? Zamiast Chopina, usłyszeliśmy motywy z... „Halki” Moniuszki. I dobrze, bo po tematy ojca opery narodowej jazzmani sięgają niezwykle rzadko. Niestety, zespół – podobnie jak kolejni wykonawcy – nie mógł bisować, a to z powodu rygorystycznego przestrzegania godzin ciszy nocnej. Cała impreza musiała się zakończyć o godz. 23.00.

Po występie Ptaszyna, na scenie pojawiła się Orkiestra Akademii Beethovenowskiej pod dyr. Wojciecha Zielińskiego oraz Warsaw Paris Jazz Quintet. Pianista Paweł Perliński, Robert Majewski, Andrzej Łukasiki i francuski wokalista/saksofonista Mark Thomas zaprezentowali program z płyty „Chopin Symphony Jazz Project”. Nie były to jednak zinstrumentowane utwory Chopina, ale kompozycje autonomiczne, odchodzące daleko od oryginału, czasem łączące w sobie kilka motywów. Podobała mi się orkiestracja, z delikatnymi lub masywnymi brzmieniami (blacha, kotły) oraz płynne przenikanie się elementów jazzowych i klasycznych.

Odmienny stosunek do dziedzictwa Chopina pokazał International Polish Jazz Group (Jan Jarczyk, Andrzej Olejniczak, Dariusz Oleszkiewicz, Janusz Stefański), traktując znane tematy prawie jak standardy jazzowe. Było to bardzo dobre, solidne granie bez zbędnych fajerwerków. Choć grupa funkcjonuje nieco wirtualnie (każdy z wykonawców mieszka w innej części globu), na scenie potrafi zaskoczyć perfekcją warsztatową i świetnym porozumieniem; ich projekt „Chopin & Jazz” wzbudza respekt na całym świecie.

Wieczór na Małym Rynku zamknął Marek Bałata, który zaśpiewał z własnym swoim zespołem i Orkiestrą Akademii Beethovenowskiej. Ten czołowy polski wokalista od lat pochyla się nad muzyką Chopina i, co ważne, poszukuje inspiracji nie tylko w jego utworach fortepianowych, ale też w pieśniach. Bałata rozpoczął swój występ od Preludium e–moll, natychmiast tworząc doskonały kontakt z publicznością.      

W tym samym czasie w Rotundzie trwał koncert grupy Laboratorium, która w tym roku obchodzi jubileusz 40-lecia istnienia (jeśli wziąć w nawias sporą przerwę w występach). Obok aktualnych członków zespołu, na scenie znaleźli się goście, m.in. wokalistka Rasm Al-Mashan, Jan Pilch, Jarek Śmietana i gitarzysta Paweł Ścierański (z pierwszego składu). Zespół grał z młodzieńczą werwą, publiczność bawiła się doskonale, a brak ograniczeń czasowych spowodował, że muzyczna feta trwała do późnych godzin.

Tej nocy jazz grano także w krakowskich klubach: w Alchemii (Marek Batorski), w Drukarni (Bomba Latina), w Harrisie (Kwintet Aleksandry Tomaszewskiej), w klubie Piec Art (Jazz Spoken Here), w Piwnicy (Ewa Uryga) i U Muniaka (zespół Marcina Ślusarczyka).

MISTRZOWIE TRĄBKI
Jazz nieprzerwanie rozbrzmiewał w Piwnicy przez resztę lipca. Grali tam m.in. Strączek/Małek Group, Boba Jazz Band, Ilona Damięcka z Maćkiem Sikałą, Tomasz Grochot Quintet, Funk de Nite z trębaczem Brianem Corbetem i czarnoskórym Andym Stewlocksem, Trio Martina Schaberla, bracia Olesiowie z Andrzejem Przybielskim, New Bone, Heavy Metal Sextet, Wojtek Groborz i Adam Bałdych.

1 i 2 sierpnia w Centrum Manggha odbyły się koncerty specjalne, podczas których wystąpili dwaj znakomici trębacze – Markus Stockhausen i Paolo Fresu. Marcus, syn klasyka XX wiecznej awangardy Karlheinza Stockhausena, grał w Krakowie po raz pierwszy. Towarzyszył mu rodowity krakowianin (mieszkający w Niemczech) Adzik Sendecki, którego nowojorski „Village Voice” uznał za jednego z pięciu najlepszych pianistów jazzowych na świecie. Obaj muzycy spotkali się przed laty za pośrednictwem Joachima-Ernsta Berendta i współpracowali przy różnych projektach (m.in. „Electric Treasure”).

Podczas występu duet wykonał rozbudowaną, kilkuczęściową  suitę, łączącą elektronikę, brzmienia akustyczne i jazz nowoczesny. Była to w założeniu muzyka improwizowana, eksponująca melodykę, bogactwo kolorystyczne, przestrzeń. Imponowała współpraca obu artystów; każdy nich uważnie wsłuchiwał się w sola partnera, by za chwilę podjąć z nim dialog lub budować wyrazisty kontrapunkt. W grze Markusa ważną rolę odgrywały zarówno liryczne tematy, jak i ostre, urywane frazy, przetwarzane (zniekształcane) elektronicznie. Adzik potrafił szybko przemieszczać się z amorficznych oparów generowanych przez jego cyfrowy sprzęt w emocjonalne, zbudowane precyzyjnie improwizacje grane na fortepianie. Różnorodność muzycznej materii i spore instrumentarium (trzy trąbki, flugelhorn, fortepian, syntezatory, przetworniki dźwięku, laptopy) nie przeszkodziły duetowi zachować jednolitości stylistycznej i właściwych proporcji między elektroniką a brzmieniami akustycznymi. Muzyka spotkała się z życzliwym przyjęciem publiczności, artyści bisowali trzykrotnie.

Paolo Fresu i jego zespół zagrali melodyjny jazz środka z elementami fusion i elektroniki; w jego muzyce nie zabrakło też włoskiego temperamentu i humoru. W programie znalazły się nastrojowe ballady, w interpretacji których Fresu jest mistrzem,  jak i utwory dynamiczne. Włoski trębacz to przede wszystkim kolorysta, potrafiący zaczarować publiczność pięknym soundem, pomysłowy improwizator oraz wybitny technik, który do perfekcji doprowadził także metodę oddychania okrężnego. Z utworów ciekawie wypadł Moto perpetuo (z płyty „Stanley Music”), z wiodącą rolą gitarzysty (Bebo Ferra); bardzo kreatywnym muzykiem okazał się też perkusista Stefano Bagnoli. Publiczność nie chciała wypuścić artystów ze sceny; pierwszy bis został przez nią wymuszony, ale dwa następne otrzymała od zespołu gratis. „Kraków jest piękny – powiedział podczas koncertu Fresu – przypomina miasta włoskie, czujemy się tu jak w domu”.

Wciąż trwały koncerty w Piwnicy; między 1 a 10 sierpnia zagrali: Andrzej Marchewka, Leszek Kułakowski, Zbigniew Czarnecki, Jacek Kochan, Kreszendo, trio Wyleżoł/Barański/Dziedzic, No Name Band, Mateusz Smoczyński, Adam Kawończyk.

HERZOG RECORDS PREZENTUJE
12 sierpnia na dziedzińcu Radia Kraków wystąpiły gwiazdy Herzog Records, niewielkiej, lecz szybko rozwijającej się wytwórni założonej w Hamburgu w 2006 przez Rudigera Herzoga (obecnego na Festiwalu). Wieczór rozpoczął występ Tria Sebastiana Studnitzky’ego. Lider, świetny trębacz i pianista, połączył stylowy jazz z elektroniką, nowymi brzmieniami, a nawet z... klasyką (jazzowa przeróbka utworu Scarlattiego). 

Jako następna wystąpiła Jessica Gall z zespołem. W programie znalazły się utwory z jej najnowszej płyty „Little Big Soul”. Specjalnością Jessiki są nastrojowe ballady, a jej sposób śpiewu przypomina nieco Norę Jones. Zatem nie był to jazz, lecz raczej elegancki pop wzbogacony elementami country, soulu, bluesa i etno.

Ostatnim punktem programu był koncert grupy Nighthawks. Formacja ta powstała w 1990 z inicjatywy trębacza Reinera Winterschladena i basisty Dala Martino. Nighthawks posiada wyrazisty, ekspresyjny styl będący syntezą jazzu, rocka i muzyki klubowej. Najbardziej eksponowanym solistą był Winterschladen (na co dzień solista NDR Big Bandu), muzyk o pięknym dźwięku i znakomitej technice; porywały też solówki gitarzysty oraz syntezatorowe wstawki Olivera Jaegera. Warto zwrócić uwagę na tę formację i jej nagrania, zwłaszcza, że Herzog Records ma już w Polsce oficjalnego dystrybutora.

BOBBY & CHOPIN
Największą atrakcję organizatorzy zostawili na koniec; 18 sierpnia w Operze Krakowskiej wystąpił Bobby McFerrin z towarzyszeniem orkiestry NDR Big Band pod dyrekcją Gila Gildsteina. Artysta przedstawił projekt złożony z utworów inspirowanych muzyką Fryderyka Chopina.

Pomysłodawcą projektu był Adzik Sendecki. To on namówił Goldsteina do zmierzenia się z dziedzictwem Chopina i współpracy z McFerrinem. Goldstein wziął się ochoczo do pracy, korzystając z wszystkich cyfrowych dobrodziejstw dzisiejszych czasów; ze specjalnej strony internetowej ściągnął kompozycje Chopina, a potem przystąpił do ich analizy pod kątem przydatności do projektu. Wybrane utwory skonsultował z McFerrinem; te zaakceptowane przez niego wrzucił do komputera i zaczął szczegółową pracę nad nimi, używając cenionego programu do edycji i zapisu nutowego o nazwie Sibelius. Od początku było wiadomo, że aranże nie będą tylko zinstrumentowanymi tematami Chopina, ale utworami w niezależnymi, scalającymi w jedno muzykę naszego romantyka, standardy jazzowe, a nawet tematy Jobima. Projekt miał swoją prapremierę podczas festiwalu w Szlezwiku-Holsztynie, gdzie spotkał się z entuzjastycznym przyjęciem; 17 sierpnia Bobby zaśpiewał w Warszawie, dzień później w Krakowie.

Na scenie wokaliście towarzyszyła orkiestra NDR Big Band, z jej nadwornym klawiszowcem Adzikiem Sendeckim; w składzie sekcji rytmicznej znalazł się Alex Acuña (niegdyś członek Weather Report). Za pulpitem stanął Gil Goldstein, wykonujący też partię akordeonu. Program rozpoczął „Fantastic Krakoviak”, który okazał się kompilacją chopinowskiego Ronda á la Krakowiak i Fantazji f-moll, a po nim „A Waltz Between Two Worlds”, gdzie połączono Walca Des-dur z tematem Donna Lee Parkera/Davisa. Z kolei w „Quodlibet Ad Libitum” zmiksowano stary spititual Sometimes I Feel Like Motherless Child i motywy z Ballady g-moll.

Nie zabrakło kompozycji złożonych wyłącznie z tematów Chopina, m.in. „Prelude to a Prelude” (Preludia: Des-dur, e-moll, A-dur), czy zagranego na zakończenie „Frederic`s Ragtime Polonaise” (Polonez As-dur i Ballada g-moll); był to chyba najbardziej pomysłowy, szalony i zabawny kawałek całego koncertu. Podobał mi się także „Laura i Filon In Venezia” (popularna melodia oraz wywiedziona z niej Barkarola Fis-dur).

Trudno ocenić, jak ten projekt przyjęli chopinowscy ortodoksi (jeśli tacy w ogóle przybyli do Opery), natomiast wiadomo, że całość bardzo przypadła do gustu klasycznym artystom: „Jestem zachwycona, zachwycona i jeszcze raz zachwycona” – powiedziała wybitna skrzypaczka Kaja Danczowska. W podobnym tonie wypowiadała się muzykolożka Teresa Chylińska oraz kompozytorka Joanna Wnuk-Nazarowa; na widowni mignął mi też Krzysztof Penderecki...

O występie McFerrina można by długo. To artysta, który osiągnął poziom, który pozwala mu się po prostu bawić muzyką. W jego śpiewie nie było jakiegokolwiek wysiłku, przeżywania, totalnego zaangażowania, interpretowania. Był natomiast luz, dystans, humor, radość; okazuje się, że hasło „Don’t worry, be happy” jest nie tylko dewizą życiową, ale i artystyczną tego muzyka. Bobby z wdziękiem mieszał style, konwencje, wplatał cytaty, elementy parodii, scatował na wszelkie możliwe sposoby, dialogował z publicznością, prowokował nieoczekiwane sytuacje, co dobrze konweniowało z koncepcją aranżacji.

Dzień wcześniej wysłuchałem transmisji radiowej koncertu z Warszawy i odniosłem wrażenie, że jego krakowski występ był lepszy, bardziej zwarty i różnił się nieco programem. Bobby ograniczył solowe wstawki (które nieco rozbijały ciągłość koncertu) i śpiewał po prostu... czyściej.

Krakowska publiczność (która uchodzi za nieco konserwatywną) wspaniale przyjęła występ Bobby’ego, nagradzając go długą owacją na stojąco. To był godny finał jubileuszowego XV Letniego Festiwalu Jazzowego Piwnicy Pod Baranami. Duże brawa dla dyrektora Witolda Wnuka i jego współpracowników!

Bogdan Chmura

Artykuł opublikowany w JAZZ FORUM 9/2010 

 


Zobacz również

Jazz Forum Showcase

Pierwsza edycja Jazz Forum Showcase powered by Szczecin Jazz odbyła się w dn. 1-3… Więcej >>>

Jazz & Literatura 2017

Trzecia edycja śląskiego festiwalu odbyła się w dn. 6 - 15 października. Więcej >>>

Ad Libitum 2016

11. edycja Festiwalu Muzyki Improwizowanej odbyła się w Warszawie w dn. 19… Więcej >>>

Jazzbląg 2016

Trzy dni, od 22 do 24 września, trwał zeszłoroczny festiwal w Elblągu.  Więcej >>>

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm   
Dokument bez tytułu