Festiwale
Dixie World Connection
fot. Witold Mirski

Arykuł opublikowany
w JAZZ FORUM 12/2012

Złota Tarka 2012

Witold M. Mirski


Drodzy miłośnicy starego jazzu! Zaczynając ten tekst zwrotem zapożyczonym od Andrzeja Śmigielskiego pragnę podkreślić rolę, jaką pełnił i pełni do tej pory w trakcie wszystkich Złotych Tarek, poczynając od czasów warszawskiej Stodoły. Sobotni koncert 42. Międzynarodowego Festiwalu Jazzu Tradycyjnego Old Jazz Meeting – Złota Tarka Iława 2012 został poprzedzony wygłoszonym przez „Śmigla” pogadanko-wykładem przeplatanym barwnymi anegdotami z historii festiwalu. Pomimo tego, że było to podane w skondensowanej i bardzo lekkiej formie, to umożliwiło widzom Amfiteatru im. Louisa Armstronga w Iławie wczucie się w atmosferę i „ducha” Złotej Tarki. W swoje gawędzenie Śmigielski, będąc tego dnia konferansjerem, wplatał elementy zapowiedzi francuskiego zespołu Les Haricots Rouges umiejętnie wprowadzając widownię w nastrój, towarzyszący uprawiającym radosny happy jazz Francuzom.

Ich występ to nieprzerwana zabawa z publicznością, w której uczestniczą wszyscy członkowie zespołu. Elementy tej zabawy prowadzonej w klimacie francuskiego kabaretu variété to m.in. fragmenty pantomimy i różne gagi sceniczne, jak np. gra wszystkich muzyków zespołu na jednej perkusji czy gromadne wykonanie Petit Fleur, podczas którego odległości pomiędzy muzykami pozornie uniemożliwiają granie. Wszystko to stanowiło oprawę do muzyki prezentowanej przez Les Haricots Rouges, którego członkowie oprócz wielkiego poczucia humoru mają świetnie opanowany warsztat instrumentalny. Przekonać można się było o tym słuchając pięknej ballady wykonanej na saksofonie sopranowym czy In the Mood tak zaaranżowanym, że chwilami wydawało się, że to gra pełny big band.

Słuchając ich nie można było odejść od skojarzenia ich muzyki z występującym poprzedniego dnia angielskim zespołem London Dixieland Jazz Band, utworzonym zaledwie dwa lata temu przez młodych instrumentalistów, którzy co prawda nie prezentowali happy jazzu, ale swym zaangażowaniem i młodzieńczą żywiołowością gry stworzyli atmosferę radości. A to, że ich gra nie była pozbawiona żartów muzycznych, tylko tę radość potęgowało. Był to pierwszy zespół typowo dixielandowy, który pojawił się na scenie amfiteatru im. Louisa Armstronga po zeszłorocznej pustyni dixielandowej. Standardy były perfekcyjnie wykonywane z dbałością o styl, co należy szczególnie podkreślić biorąc pod uwagę młody wiek muzyków. Z zespołem wystąpiła równie młoda czarnoskóra wokalistka Zara McFarlane. A to, że w programie koncertu London Dixieland Jazz Band zapowiedziany rock and roll został wykonany w rytmie calypso, w niczym nie umniejsza pozytywnego wrażenia, a jedynie dodaje pewnego kolorytu.

Z pewną dozą niepokoju oczekiwano występu następnej formacji Dixie World Connection będącej swego rodzaju pospolitym ruszeniem muzyków ze Stanów Zjednoczonych, Szwecji, Wielkiej Brytanii i Polski, zwołanym przez niestrudzonego w swych działaniach popularyzujących stary jazz, puzonistę Dymitra Markiewicza. Wspomniany niepokój wynikał z poprzednich prób wspólnego grania grup polsko-skandynawskich, które prezentowały raczej chłodniejszą formę ekspresji. Obawy te zostały rozwiane już przy pierwszym utworze, gdy na estradzie amfiteatru pojawił się angielski pianista Neil Wilde grający utwór z repertuaru Jerry’ego Lee Lewisa i wykonany w jego stylu. Gdy pozostali członkowie grupy prezentowali kolejne utwory, wśród których były m.in. Breakaway, Old Fasioned Love, Honey, I Must Be Dreaming, Louisiana Fairy Tale, to panująca wesołość przeszła w zachwyt nad poziomem ich wykonania.

Wśród członków grupy nie sposób nie wyróżnić młodego skrzypka amerykańskiego Kyle’a Dillinghama. On to właśnie rozegrał pojedynek na skrzypce z Maxem Carlingiem (Szwecja), przypominając tym samym atmosferę słynnych pojedynków Louisa Armstronga z Joe „Kingiem” Oliverem. Tę gorącą atmosferę podgrzał inny pojedynek, w którym na dwóch fortepianach „walczyli” Neil Wilde i Wojtek Kamiński brawurowo wykonując boogie-woogie. Warto też wspomnieć, że zarówno Dillingham, jak i Wilde wyrażali się w samych superlatywach o muzykach zespołu, a ten ostatni, po wspólnym graniu z Kamińskim, nazwał go mistrzem świata w grze na tym instrumencie. Moim zdaniem koncert Dixie World Connection należy zaliczyć do jednego z najlepszych występów w Iławie na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat.

Występująca następnie krakowska Jazz Band Ball Orchestra znalazła się w bardzo trudnej sytuacji, biorąc pod uwagę rozbudzony apetyt widowni. Jednak weterani polskiego jazzu tradycyjnego wyszli z niej obronną ręką. Program ich koncertu został starannie przygotowany i wykonany bez zbędnych fajerwerków, których można by było oczekiwać biorąc pod uwagę fakt pięćdziesięciu lat działalności artystycznej.

Ten jubileusz został przez organizatorów festiwalu uhonorowany Diamentową Złotą Tarką, którą liderowi zespołu Janowi Kudykowi wręczył burmistrz Iławy Włodzimierz Ptasznik. Koncert uświetniła murzyńska wokalistka Joyce Lyle, wykonując kilka utworów. Jeden z nich, Georgia on My Mind z repertuaru Raya Charlesa, zadedykowała grupie widzów niepełnosprawnych, których obecność na widowni podczas jednego koncertu jest dobrą tradycją iławskiego festiwalu. Godnym podkreślenia jest to, że również Neil Wilde zauważył ich obecność, witając się z każdym z nich.

Kończąc swój występ Joyce Lyle poprosiła na scenę afro-amerykański zespół wokalny New Life Gospel Choir, z którym wykonała m.in. Oh, When the Saints Go Marchin’ In. Z wielką ekspresją, ale także profesjonalizmem chór zaśpiewał wiązankę kilku gospel-songów (gospel znaczy ewangelia, od dawnego God spell – słowo Boże), wśród których nie zabrakło Amen. Następnego dnia New Life Gospel Choir uczestniczył we Mszy Jazzowej odprawionej w kościele pod wezwaniem Błogosławionego Brata Alberta, gdzie po jej zakończeniu dał krótki koncert wzbudzając aplauz wiernych. Wieczorem w kościele Przemienienia Pańskiego połączone chóry Camerata z Iławy i Appasionata z Lubawy wykonały Mszę Gospel „Gloria” skomponowaną przez Tore W. Aasa. Tak ułożony program festiwalu stworzył okazję do prześledzenia przekształcania się formy wokalnej od solowego śpiewu, poprzez gospel wykonywany przez kilkuosobowy zespół, do prawie oratoryjnego wykonania przez sześćdziesięcioosobowy chór.

Zgodnie z tradycją festiwal Old Jazz Meeting rozpoczął się od Konkursu Złota Tarka. Wymienieni w kolejności występowania uczestnicy Konkursu to: Big Band Powiatu Ostrowskiego, Iwo Dixie Jazz Band, Marycha River Brass Band, Grupa Monk oraz wokalistki Karolina Wojtko, Patrycja Jackowska, Agata Sadowska, Ewelina Babiarz, Anna Bilska, Ida Zalewska & Jakub Płużek oraz dwaj pianiści Grzegorz Tarwid i Bartosz Kalicki. Wokalistkom towarzyszyła znakomicie wywiązująca się z tego zadania sekcja w składzie Wojtek Kamiński - p, Janusz Kozłowski - b oraz Wiesław Jamioł - dr. Przesłuchania konkursowe sprawnie poprowadził Andrzej Pawlik.

Grę uczestników oceniało jury w składzie: Maria Kotewicz, Zbigniew Konopczyński (przewodniczący), Andrzej Śmigielski, Ryszard Wolański i Aleksander Pałac (sekretarz).

Główną nagrodę Złotą Tarkę Zespołową (4000 PLN) otrzymał Iwo Dixie Jazz Band z Iwonicza-Zdroju, a indywidualną (1500 PLN) wokalistka Patrycja Jackowska. Przyznano również dwa wyróżnienia (po 500 PLN) dla pianistów Bartosza Kalickiego i Grzegorza Tarwida. W komunikacie Jury wyraziło uznanie dla pracy Mariana Szaryńskiego, lidera zespołu Marycha River Brass Band, nad kultywowaniem i propagowaniem jazzu tradycyjnego oraz podkreślono wysoki poziom reprezentowany przez Big Band Powiatu Ostrowskiego prowadzonego przez Roberta Matuszewskiego.

Występująca po zakończeniu konkursu szwajcarska grupa The Banjo Crackers to czterech bandżystów, z których jeden, Alfred Baranowski, przed laty zakładał w Warszawie Ragtime Jazz Band. Kurt Baer grał na bandżo basowym, co wzbudziło wielkie zainteresowanie, bo takiego instrumentu nie ma. Okazało się, że jest to przerobiony werbel.

Ciekawym eksperymentem muzycznym był występ Nocnej Zmiany Bluesa & Big Bandu Bogdana Ciesielskiego w programie „Chorzy na bluesa”. Koncert rozpoczął Sławek Wierzcholski wykonując z Nocną Zmianą Bluesa utwór Szósta Zero Dwie, ten sam, którym przed kilkunastoma laty rozpoczął swoje koncertowanie w Iławie, będąc tam później kilkakrotnie. W drugiej części koncertu zespół pełnił rolę sekcji Big Bandu Bogdana Ciesielskiego.

Można z satysfakcją stwierdzić, że był to ze wszech miar udany festiwal, który wrócił do swej pierwotnej formuły. Szkoda tylko, że nie zdołano zorganizować koncertu zdobywców Złotych Tarek, jak to było w programie, oraz nie odbyła się tradycyjna parada nowoorleańska. Temu ostatniemu brakowi nie mogą się nadziwić mieszkańcy Iławy widząc w niej istotny element festiwalu Old Jazz Meeting.


Zobacz również

Jazz Forum Showcase

Pierwsza edycja Jazz Forum Showcase powered by Szczecin Jazz odbyła się w dn. 1-3… Więcej >>>

Jazz & Literatura 2017

Trzecia edycja śląskiego festiwalu odbyła się w dn. 6 - 15 października. Więcej >>>

Ad Libitum 2016

11. edycja Festiwalu Muzyki Improwizowanej odbyła się w Warszawie w dn. 19… Więcej >>>

Jazzbląg 2016

Trzy dni, od 22 do 24 września, trwał zeszłoroczny festiwal w Elblągu.  Więcej >>>

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm   
Dokument bez tytułu